W ostatni weekend moja mama delikatnie próbowała mi zasugerować, że coś słodkiego na weekend by się przydało (czytaj ---> podsunęła mi gazetę z przepisem pod mój kubek z kawą ;) ). Generalnie nie pieczemy serników, które mają jakiekolwiek "spody", ale ten z maślanych ciasteczek bardzo mnie zaciekawił. Jagód u nas pod dostatkiem więc nic nie stało na przeszkodzie podjęcia tego wyzwania :)
Będziecie potrzebować:
- 1 kg sera białego (najlepiej tłusty)
- 5 jajek
- 2 żółtka
- 250 g cukru
- 1 opakowanie cukru waniliowego
- 7 łyżek mąki (ja akurat użyłam mąki z tapioki, z tego powodu, że działa jak mąka ziemniaczana oraz, że wreszcie chciałam ją "wkręcić" do jakiegoś przepisu ;) Potwierdzam jej skuteczność - działa jak ziemniaczana)
- 5 łyżek śmietanki 30%
- duże opakowanie herbatników maślanych (dobrze jest użyć tych z dużą zawartością masła, np 32% (dostępne w Lidlu).
- 100 g masła
Teraz główny punkt programu - twaróg :) Mielimy go 2-3 razy, chyba, że macie urządzenie typu Thermomix (dla nas bardzo użyteczne!), wtedy on pomoże Wam stworzyć masę serową. Gdy już będzie gotowa, dodajemy jajka oraz żółtka i dokładnie mieszamy, Następnie wsypujemy cukier, zwykły oraz waniliowy i ponownie mieszamy. Trzeba uważać, żeby nie zrobiły nam się grudki. Do gotowej masy wlewamy śmietankę i wsypujemy po łyżce mąki, znów dokładnie mieszając. Powinna wyjść płynna masa, którą wylewamy na nasz ciasteczkowy spód. Blachę wkładamy do piekarnika nagrzanego do 120 stopni i pieczemy godzinę. Po upływie tego czasu zwiększamy temperaturę do 150 stopni i pieczemy kolejną godzinę. Obserwujemy, czy nasz sernik się rumieni, gdyż to jest oznaka, że ciasto będzie gotowe :)
Przyznam, że jest do dosyć czasochłonna słodkość ale musicie uwierzyć (póki sami nie spróbujecie), że warto. Jak mówiłam wcześniej, u mnie w domu raczej nie jadamy sernika na "ciastowym" spodzie, ale ten bije wszystko na głowę. Dodaje maślanego smaku całości, co jest po prostu obłędne. Po upieczeniu polecam schować sernik na około 12 godzin do lodówki a następnie posypać owocami - u nas były to borówki amerykańskie. Ktoś u mnie powiedział "American dream" i w sumie miał rację. Była to niespodzianka dla rodziców, którzy nie spodziewali się tak szybkiej reakcji na pomysł o weekendowej słodkości. Ponadto muszę się przyznać, że po dosyć aktywnej sobocie, niedzielny poranek z takim ciastem... Coś cudownego :) Mam nadzieję, że spodobał Wam się przepis i że wypróbujecie go w swoich domach - w końcu kolejny weekend już niebawem :)
Za pieczonymi sernikami na twarogu nie przepadam, bo zazwyczaj szybko wysychają. Ale z takim spodem i w towarzystwie borówek to bym zjadła spory kawałek :)
OdpowiedzUsuńkocham wszystkie serniki ! :)
OdpowiedzUsuńZ chęcią zjadłabym takiego serniczka :) Szczerze mówiąc, ja serniki piekę od wielkiego święta :)
OdpowiedzUsuń