Pieczone papryczki padron

Dzień dobry w sobotę :) Wczoraj rozpoczęliśmy majówkę, chociaż jak to ostatnio ktoś stwierdził - "czuję, jakby długi weekend majowy rozpoczął się już w marcu". Co jak co, może nie należy to do najbardziej optymistycznych stwierdzeń, ale niestety prawdziwych. W takich czasach przyszło nam funkcjonować (i myślę, że należy się po prostu przyzwyczaić do nowej rzeczywistości), ale to nie znaczy, że ten długi weekend majowy ma być smutniejszy niż poprzednie.
Pogoda póki co deszczowa, sprzyja siedzeniu w domu ale jak tylko wyjdzie słońce to pewnie niejeden z nas zdecyduje się na grilla. I tutaj przychodzę do Was z prostym i fajnym przepisem, który idealnie nada się do mięs, szaszłyków, dipów ale także jako samodzielna przekąska. Są to papryczki padron, inspirowane książką kucharską wydaną przez Nicole Sochacki-Wójcicką (znaną innym jako mamaginekolog :) ). 




Jak to mówi mamaginekolog, te papryczki dostępne są w każdej Lidronce :) Kilka według mnie ważnych wskazówek w ich przygotowaniu:

  • Po pierwsze, smażymy je na ŚREDNIM ogniu. Niech Was nie kusi smażenie ich na największym, bo wtedy oliwa będzie niebezpiecznie pryskać na wszystkie strony
  • Możecie smażyć je z dodatkiem czosnku, z tym, że należy go dodać na SAM KONIEC smażenia. Inaczej czosnek się przypali i danie będzie zwyczajnie niesmaczne
  • Papryczki na średnim ogniu smażą się około 15 minut, muszą być takie jakby "flaki". Jeśli będą chrupiące, będą po prostu gorzkie.
To chyba na tyle ze wskazówek więc przechodzimy do prostego przepisu. Potrzebujecie:

  • Opakowanie papryczek padron
  • 3-4 ząbki czosnku
  • olej do smażenia
Papryczki dokładnie myjemy i wrzucamy na patelnię z rozgrzaną oliwą. Będą się dusić na ŚREDNIM ogniu przez około 15 minut, aż (jak wspomniałam wcześniej) sflaczeją i delikatnie się przypieką. Na ostatnią minutę dodajemy wyciśnięty przez praskę czosnek, smażymy to wszystko razem a na sam koniec dodajemy sól.



Myślę, że te papryczki fajnie sprawdzą się do grillowanego mięsa czy np podane z sosem tzatziki :) Wszystko zależy od Waszych smaków. Miłej soboty!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz