Dla mnie ważne są dwie rzeczy: żeby było prosto i zdrowo. Warto czerpać inspiracje od różnych ludzi, którzy zwyczajnie znają się na gotowaniu lepiej niż my. To od nas i od naszej kreatywności zależy co z tymi inspiracjami zrobimy. U mnie na bazie przepisu na wieniec z domowym zielonym pesto od Zosi Cudny (jej blog http://www.makecookingeasier.pl/ jest dla mnie zawsze ogromnym źródłem przepisów) postał nasz zawijaniec w dwóch wersjach. Jeden faktycznie taki jak w przepisie, z zielonym pesto a drugi "goły" :) bez żadnych dodatków. Uważam, że oba smakują wybornie :)
Potrzebujemy:
- 500 g mąki
- 8 g drożdży suchych lub 25 g drożdży normalnych
- 150 ml mleka
- 150 ml wody
- szczypta soli
- przyprawy: oregano, tymianek, rozmaryn, majeranek... Tak na prawdę co macie pod ręką tego można użyć. Łącznie około 1-2 łyżeczek przypraw
- 4 łyżki oleju
- do wieńca z pesto: 3/4 słoiczka zielonego pesto (może też być czerwone)
- ewentualnie: suszone pomidory (najlepiej takie suche), oliwki
Na początek podgrzewamy wodę z mlekiem do około 37 stopni. Następnie dodajemy mąkę, przyprawy, drożdże oraz olej i dokładnie zagniatamy ciasto.
Zagniatamy kulę i odstawiamy na około 45 minut w ciepłe miejsce. Ja moje ciasto przełożyłam do miski i przykryłam ściereczką.
Po tym czasie wyjmujemy je oraz wałkujemy na prostokąt grubości około 0,5 cm. Jeśli postanowicie zrobić wieńce bez pesto, polecam podzielić ciasto na dwie części i każdą z nich osobno rozwałkować.
WERSJA Z PESTO:
Na rozwałkowany blat wykładamy nasze pesto oraz, jeśli się decydujemy, pokrojone dodatki.
Następnie zawijamy w rulonik, który później przecinamy wzdłuż i zaplatamy ze sobą powstałe dwa mniejsze rulony. Identycznie postępujemy z wersją bez pesto.
Piekarnik rozgrzewamy do 180 stopni. Ja pierwszy wieniec piekłam tak jak jest u Zosi, w keksówce. Niestety musiałam go później dopiekać po wyjęciu z formy bo nie był dostatecznie dopieczony. Wersje bez nadzienia piekłam już na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia i upiekły się idealnie, dlatego proponuję Wam, żebyście też skorzystali z mojej wersji.
Wieńce przekładamy na blachę (jeśli wersja z pesto to powstanie jeden wieniec a jeśli wersja saute, to dwa) i pieczemy około 40-45 minut, aż zobaczycie, że góra się rumieni.
Wieniec z pesto warto sprawdzić patyczkiem, czy oby w środku nie ma zakalca, Jeśli tak, można go chwilę dłużej zostawić w piekarniku. Jeśli góra będzie się za bardzo spiekać a środek pozostanie dalej surowy, wystarczy wierzch chlebka przykryć folią aluminiową.
Zawijaniec jest na prawdę przepyszny i co ważniejsze - większość składników na pewno macie w domu. Wiadomo - drożdże to teraz towar deficytowy... Ale jeśli w sklepach ich nie znajdziecie, możecie tak jak ja suche drożdże zamówić przez internet. Po pierwsze, że (póki co) jest duży wybór a po drugie na pewno takie zakupy są obecnie bezpieczniejsze :)
Tym wpisem życzymy Wam smacznego oraz spokojnego weekendu ;)
Dzięki za przepis do wypróbowania.
OdpowiedzUsuń