Puszyste ciasto śliwkowe z kruszonką

Coś ostatnio panuje u nas na blogu "słodki czas". Mam wrażenie, że co wrzucam jakiś przepis, ma on owocowo-słodki charakter. Ale kto by na to narzekał? ;) Jest weekend, pogoda nie nastraja... Nie wiem czy u Was też, ale u nas temperatura ostatnio spadła poniżej zera. Wyglądając za okno, o dosyć wczesnej porze, myślałam, że po prostu jestem niedospana i źle widzę. Niestety, słowa chłopaka, że musi wyjść wcześniej, żeby zmyć szron z szyb, potwierdziły moje obawy. No ale cóż poradzić, na pogodę nie mamy wpływu i jedyne co można zrobić, to odpowiednio się dostosować. A jak dostosowują się lekarze od kuchni? Oczywiście gotując :) Sezon na śliwki praktycznie już dobiega końca (niestety!!). Przyznaję się bez bicia, że ten przepis trochę już poczekał na komputerze na swoją realizację. Jednak wiem (po tym jak wczoraj dostaliśmy od babci pyszne, jeszcze ciepłe, ciasto śliwkowe), że można jeszcze zdobyć te owoce więc nie wszystko stracone. 
Dzisiejsza pogoda zapowiada się być "w kratkę" dlatego polecam złapać jeszcze te ostatnie promyki słońca a jak deszcz przegoni Was do domu, upiec nasze ciasto. Ja oczywiście najbardziej je uwielbiam, kiedy jest jeszcze ciepłe, ale gdy ostygnie, smakuje równie dobrze :)




Potrzebujemy:

Ciasto:
  • 1 kostka masła
  • 5 jajek
  • 1 i 3/4 szklanki mąki
  • 1 i 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
  • 1 opakowanie cukru waniliowego
  • 1 szklanka cukru
  • 1-1,5 kg śliwek węgierek
Kruszonka:
  • 3/4 szklanki mąki
  • 3/4 szklanki cukru
  • pół kostki masła (ok. 80-100 g)
Na początek zajmiemy się wyrobieniem ciasta - ucieramy nasze masło na puchatą masę.




Do osobnego naczynia łączymy całe jajka z cukrem i również ucieramy na puszystą masę. Nie spieszcie się, zajmie Wam to jakieś 2-3 minuty, ale widać różnicę pod koniec ucierania. Ja zawsze ucierałam dosyć krótko, myśląc, że to wystarczy. Jednak tym razem postanowiłam się "bardziej przyłożyć" i wyszło idealnie :)



Do masła dodajemy stopniowo masę jajeczną, kontynuując ucieranie (chodzi o to, żeby nasze dwie puszyste masy dobrze się ze sobą połączyły). 
Mąkę mieszamy z proszkiem do pieczenia i również stopniowo dodajemy do masy. Nie wsypujcie od razu całości, gdyż moją się zrobić nieładne grudki, które później bardzo ciężko utrzeć. 
Na przygotowaną wcześniej blachę wykładamy ciasto.





Śliwki myjemy, wyciągamy z nich pestki i układamy na cieście, skórką do dołu. Wprawdzie ja zrobiłam odwrotnie, ale raczej powinno się robić według przepisu (żeby zapobiec wyciekaniu soku z owoców).




Kruszonkę robimy zagniatając razem mąkę, cukier i masło, aż powstanie sypka masa. Dodajemy ją następnie na ciasto i pieczemy w 160 stopniach przez około 75-80 minut. Nie można dać większej temperatury, gdyż wtedy kruszonka by się spiekła (o ile nie przypaliła) a spód ciasta byłby wciąż surowy. Po określonym czasie warto jednak sprawdzić czy ciasto jest gotowe bo być może będzie potrzebować dodatkowych 10-15 minut :)


Jak mówiłam wcześniej, najlepsze ciasto jest takie, które wyjdzie prosto z piekarnika więc nie wahajcie się próbować :)
Miłego weekendu!












3 komentarze:

  1. a u mnie w tym roku nie było ciasta ze śliwkami, jakoś tak wyszło ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Pyszne ciasto, kruszonka idealnie pasuje do śliwek, a śliwki jeszcze można dostać także trzeba korzystać :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Super! Jak tu miło! Ja ostatnio uczę się gotować z aplikacją www.kcalmar.com Polecam Wam, jako inspirację!

    OdpowiedzUsuń